Wyjazd odbył się bez komplikacji i opóźnień. Kiedy dojechaliśmy (pod sam obóz
) poszłyśmy na miejsce gdzie miał być nasz podobóz i przyniosłyśmy namioty. I je rozłożyłyśmy. Prawie cały pierwszy tydzień była pionierka. A tak wyglądał nasz podobóz:
Święto szczepu
Jak co roku w święto szczepu miał odbyć się alarm, więc komenda poleciła nam rozpiąć guzik itp. aby mieć jak najlepszy czas
. Na szczęście udało nam się przespać całą noc
. Na powitaniu dnia dostałyśmy koszulki odozowe i dwa kawałki materiału, na których było nie wiadomo co. Jeden miałyśmy włożyć do prawego, a drugi do lewego buta. Na śniadaniu największym powodzeniem ciaszył się krem czekoladowy (bo nutellą tego nazwać nie można)(z biedronki). Po posiłku podzieliliśmy się na grupy według znaczków z prawego buta. Celem było chodzenie po jakiś punktach, na każdym można było zdobyć 0-3 kawałków złota, po drodze okradali cię rabusie (Tomek Maj, Piter i Kuba), mogłeś zdobywać złoto grając w kamień, papier, nożyce. Kiedy czas minął siedliśmy na jadalni i licytowaliśmy za złoto artefakty. Obiad. I znowu dzielimy sią na grupy, tym razem według znaczka z lewego buta. Dalszym celem było skopiowanie artefaktów (co nie wszyscy zrobili). Dostaliśmy materiał i musieliśmy zrobić z niego flage swojej drużyny (mech, trawa, papier, kamień ogień itd.), na kawałku drewna rysowaliśmy znaczek - to było nasze medium które musieliśmy schować. W głównej częśći biegaliśmy, co 5 min inna drużyna zabierała flage innej. Alarm szczepu był 8, o 2 w nocy. Pierwsza była Agata S-J, a pierwszą drużyną Ptaki Puszczy
.
Chatki
Około 6 obudził nas alarm z ekwipunkiem na 3 dni do lasu. Szybko się spakowałyśmy i zameldowałyśmy, a potem wraz z Dominiką i Alą poszłyśmy. Kiedy myślałyśmy, że to już koniec straszliwej drogi ze straszliwym plecakiem, Karolina D. zauważyła latrynę Desantowców i musiałyśmy iść dalej
. Na szczęście udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce (tak nam się przynajmniej wydawało). Ze względu na wczesnę porę zjadłyśmy coś
i poszłyśmy dalej spać. Wtedy też zaczęły się... PRZELOTNE DESZCZE
! Około może 14 postanowiłyśmy zacząć budować chatkę. Jednak pojawił się problem - droga, a nawet nie jedna. Ze wszystkich stron otaczały nas drogi. Ciąg dalszy nastapi...
Wędrówki
Około godziny 8 wytargałyśmy z namiotów nasze plecaki i wybrałyśmy się na jadalnie gdzie skonsumowałyśmy ubogie śniadanie. Następnie (niestety) przyszedł czas na pszemarsz CAŁEGO Duraczowa i CAŁEJ Mokrej, aby dojść na przystanek autobusowy. Na busa nie musiałyśmy długo czekać, wsiadłyśmy do niego i pojechałyśmy do Stąporkowa a stamtąd pojechałyśmy do Skarżysko - Kamiennej. Gdy dojechałyśmy musiałyśmy przejść kawałek miasta aby dojść do budynka "miłośników Dolnej Kamiennej", gdzie przez następne 3 doby miałyśmy mieszkać. Rozgościłyśmy się i poszłyśmy zwiedzać najbliższą okolicę co wyglądało tak, że wylądowałyśmy w "Galerii Kamiennej",gdzie wszystkie dziewczyny (oprócz Yorka, Oli i mnie) szperały w poszukiwaniu ciuchów. Kolejnym punktem w naszym planie był obiad czyli pizza
, jedna duża dla 3 osób. Następnie wróciłyśmy do budynku.Ciąg dalszy nastąpi...